artur.j - 2010-03-24 17:14:18

Połów z brzegu. Tytuł trochę przewrotny, no bo kto łowi karpie z łodzi? A jednak używamy łodzi, do gruntowania, necęcenia czy w ktońcu wywożąc zestawy. Czasem jest to ponton a czasem zdalnie sterowany nodel do wywozu zanęt i przynęt. Niestety, wszystkie te "pływadła", tak ułatwiajace życie nam, Karpiarzom są dość kosztowne a do ich transportu potrzebny jest samochód. Tylko ilu młodych (i nie tylko) karpiarzy na to stać? I czy jest sens "tachać" łódke na krótką zasiadkę? Więc co począć, by nie przyjść nad wodę, "na oko" nie wybierać miejsca bo "tu powinno być dobrze", w końcu jak zanęcic by zestawy lezały tam gdzie zanęta? Jak to zrobic pozostajac "na suchym lądzie"? O tym będzie ten arcik, czyli o "łowieniu" z brzegu".


1. ROZPOZNANIE ŁOWISKA - to pierwsza czynność jaką powinniśmy wykonać po przybyciu nad wodę. Często wręcz olewana przez sporą część wędkarzy, nie tylko karpiarzy, co niestety odbija się na wynikach, niekorzystnie oczywiście. Więc jak do tego sie zabrać? Kiedys nie było echosond, buł za to zestaw z markerem. Zestaw, który składa sie z wędziska, kołowrotka, żyłki, przelotowego ciężarka no i markera, czyli dużego "spławika". Większość firm, produkujących sprzęt karpiowy ma w swojej ofercie specjalistyczne kije do markera, charaketryzujace sie niwielka ilością przelotek i szczytową akcją. Dlaczego? Kije te służą do wyrzucania zestawu z markerem a nie holowania, więc by zwiększyć ich "zasięg", ograniczono liczbe przelotek (mniejsze tarcie=dłuższy rzut). Akcja szczytowa, bo doskonale przenosi drgania, dzieki czemu, przy odrobinie wprawy, odróżnimy kiedy cieżarek przeciągać będziemy np. po mulistym dnie a kiedy pomiedzy miekkimi roślinami. No ale jeśli nie mamy takiego kija to czy odrazu musimy gnać do sklepu? Niekoniecznie, nada sie prawie każda karpiówka, byle nie "za miękka" i o krzywej ugięcia w granicach 3lbs. Coprawda, kijek taki, nie będzie tak czuły jak "marker", ale pozwoli odrożnić dno twarde od miękkiego, a miękkie od roślin. Kołowrotek - nie musi to byc topowy model, wystarczy tani "big pit", wazne by nawijał równo zyłkę, co przekłada sie na zasieg zestawu. Żyłka - podobnie jak kołowrotek, nie musi być droga, ważne by była w miarę miekka i niezbyt rozciagliwa (pozwoli dokładniej rozpoznac dno). Grubość żyłki? W granicach 0.25mm. + przypon strzałowy z plecionki. Ciężarek - "zwykła" kula z kretlikiem, lub specjalny model do markera (kula z wypustkami), gramatura 90-110g. w zalezności od odległości na jakiej gruntujemy jak i wiatru. Marker - może to byc zarówno specjalistyczny spławik, przeznaczony do gruntowania, lub "zwykły" żywcowy o wyporności 30-40g. Samo zagadnie użycia takiego zestawu jest na tyle obszerne, że zasługuje na oddzielny artykuł. Nadmienię tylko, że po wygruntowaniu i "namierzeniu" łowiska, pozostawiamy w nim markera, a wędzisko odkładamy na przedni buzz bar rodpoda, lub osobną podpórkę (wbitą jak najbliżej wody). Najlepiej jesli na podpórce spoczywa uchwyt kolowrotka, a szczytówka skierowana jest w dół, w strone wody lub nawet zanurzona w niej. Na koniec warto załozyc ciężkiego back lead'a na żyłke, tuż za szczytówką, co zatopi żyłkę i zapobiegnie splątaniu żyłek podczas holu. Mimo to warto zapiąć zyłkę za klips na szpuli, po ustawieniu wędziska na podpórce, by nie "zgubić" odległości. Łowisko wygruntowane i oznaczone, pora je zanęcić. Możemy to zrobić na kilka sposobów, w zależności od odległości nęcenia jak i użytej zanęty. Proca- za jej pomocą możemy celnie umieścić zanetę w łowisku, jesli sa to "grube" ziarna (kukurydza, groch), to max. jej zasieg to ok. 50m. w sprzyjających warunkach. Znacznie dalej polecą kulki i gruby pellet, nawet 60-70m. Najdalej poślemy, za pomocą procy ciężkie, mocno sklejone kulki z zanety sypkiej (lub pasty pelletowej) - nawet 100m. Wszystko pod warunkiem, że dobierzemy odpowiednią procę do typu zanęty. Spod (rakieta) - a raczej cały zestaw, umozliwia necenie praktycznie każdą zanętą na znacznych odległościach, nawet pow. 100m. Zestaw składa się z mocnego wędziska (Spod Rod), najczęściej 12ft. czasem 12'6ft (distance spod rod) i o krzywej w granicach 5lbs. Do kompletu mocny kołowrotek typu "big pit", z żyłką 0.25mm. + "strzałówka". No i rakieta, w zależności od uzytej zanety, wąska do kulek lub grubego pelletu, o średnicy zbliżonej do średnicy kulek (kulki nie klinują się, a ten typ mozna "podpinać" już do kijków 3.5lbs.) lub szeroka do ziaren, drobnych pelletów a nawet zanety sypkiej. Kobra - przeznaczona do nęcenia kulkami na znacznej odległości, warto zainwestować w "markowy" produkt, co przełoży się na większą odległość nęcenia jak i celność, podobnie jak dobranie średnicy kobry, do srednicy kulek (te do "każdej" są do żadnej). Łyżka żanętowa- pomoże umieścić ziarna i drobny pellet na odległości do ok. 30-40m. a kulki na 40-60m. Ma dość duży "rozrzut". I na koniec PET- przeznaczony do nęcenia kulami zanetowymi, przy użyciu wędziska (spod'a, do małych kul zanętowych wystarczy karpiówka 3.5lbs). to nic innego, jak końcówka (z "szyjka") z plstikowej butelki po "coli" lub "mineralnej", dowiązana, za pomocą 3-4 "sznurków" do krętlika, który dowiązujemy do żyłki. Do "peta" "ładujemy" kulkę zanętową i rzucamy jak normalnym zestawem. Kula leci w łowisko (przy odrobinie wprawy ponad 100m.) a "pet" spada pod nogami. I to chyba tyle, teraz wystarczy założyć przynętę na włos i zarzucić zestawy w zanęcone łowisko. I spokojnie czekać na branie, a nie rozmyślac o tym czy zestaw lezy w zanęconym łowisku czy nie lub czy nie zanęciliśmy w kępie zielska.


2. NĘCENIE PUNKTOWE

Tego sposobu używamy, kiedy wiemy, że ryba ma w tym miejscu swoją stołówkę(, czyli ma swoje żerowisko) oraz kiedy nie mamy za dużo czasu żeby nęcić systematycznie. Punktowo możemy zanęcić na kilka, sposobów. Używając materiałów PVA(, czyli woreczków, siatek itd. rozpuszczalnych w wodzie), stosując wywózkę, używając rakiety i wszelakich proc oraz ostatnio bardzo popularne wywożenie zestawu z zanętą za pomocą łódki zdalnie sterowanej.
Zaczniemy od PVA. Pierwsza uwaga to robiąc, cokolwiek z materiałami PVA powinniśmy mieć suche ręce, ponieważ materiały te rozpuszczają się pod wpływem wody. Wszystkie zanęty, które mamy zamiar włożyć do takich materiałów nie mogą być, łączone przy użyciu wody. Możemy do tego celu użyć oleju rybnego lub specjalnego boostera. Woreczek lub siatkę wypełniamy na przykład kruszonymi kulkami, pelletem lub zanętą sypką urobiona przy zastosowaniu wszelakich olejów i boosterów.


Następne zakładamy taki woreczek na haczyk lub przekładamy cały przypon za pomocą igły przez materiał i wyrzucamy w miejsce wcześniej przez nas upatrzone. Niestety woreczkami i siatkami nie będziemy wstanie daleko rzucić jest to spowodowane ich wielkością i kształtem. Pamiętajmy żeby woreczek przed wyrzuceniem podziurawić wiertełkiem lub igłą w kilkunastu miejscach. Jeżeli byśmy tego nie zrobili woreczek będzie nam pływał po powierzchni. Jeżeli zrobimy wszystko jak należy to po wpadnięciu do wody cały zestaw razem z nasza zanętą wyląduje na dnie. Tam będzie się rozpuszczał. Szybkość rozpuszczania takich materiałów zależy od temperatury wody. Czym cieplejsza tym szybciej będzie się on rozpuszczał. Używając tego sposobu jesteśmy pewni że nasz zestaw razem z nasza zanętą leży razem w tym samym miejscu i nęcąc zwiększa nasze szanse na kontakt z rybą.
Jeżeli chodzi o metodę z wywózki jest to jedna z najdokładniejszych metod żeby zestaw umieścić tam gdzie chcemy na takiej odległości jak chcemy i z taka ilością zanęty, jaka mamy zamiar wrzucić do wody. Oczywiście możemy tej metody używać upewniając się, że pozwala nam na to prawo wodne. Bo jeżeli zrobimy samowole możemy mieć przez to niepotrzebne problemy, ale to taka moja przestroga. Na samym początku jak zawsze wyznaczamy łowisko. Następnie szykujemy taką ilość zanęty, jaką mamy zamiar wrzucić. Ile tej zanęty i w jakich wodach o tym napisze troszkę później. Do wywózki używamy łodzi, pontonu lub łódki zdalnie sterowanej. Proponuję zestawy wywozić każdy z osobna, ponieważ w ten sposób unikniemy niepotrzebnych problemów typu splątane zestawy itd. Zabieramy na ponton lub łódkę wiaderko z naszymi smakołykami zabieramy też jeden z zestawów. Wywozimy go przy otwartym kabłąku kołowrotka, ponieważ w ten sposób zapobiegniemy skręcaniu się żyłki w późniejszym czasie. Dopływamy do naszego markera bierzemy jeden z zestawów i spuszczamy w łowisku trzymając w jednej z rąk żyłkę tworząc w ten sposób kat 90 stopni, kiedy poczujemy ze zestaw uderza o dno wsypujemy naszą zanętę po żyłce na dno. Po wsypaniu wszystkiego puszczamy żyłkę. W ten sposób mamy pewność, że wszystko wylądowało tam gdzie nasz zestaw. Tak samo postępujemy z pozostałymi zestawami. Innym sposobem wywiezienia zestawu z razem z naszym przygotowanym specyfikiem jest wywózka za pomocą łódki zdalnie sterowanej. Jest to metoda tak samo dokładna jak wywózka pontonem. Jest to bardzo proste. Do łódki wsypujemy nasze smakołyki oraz wsadzamy jeden z naszych zestawów. Kładziemy łódkę na wodę i płyniemy pod nasz marker. Tam zwalniamy jedną z komór przy użyciu radia i mamy po sprawie. Niestety łódki zdalnie sterowanej nie zawsze będziemy mogli użyć. Jedna z przeszkód to duża fala. Nie polecam wypływać taka łódką, kiedy mamy dużą fale. Może to się skończyć wywróceniem. A wtedy będzie nie wesoło, bo niestety taki sprzęt nie należy do tanich.

Co do taktyki nęcenia czyli ilości zanęty ,kulek itp. To sprawa wygląda następująco: Według mnie najważniejszą rzeczą jest tak zwane rozpoznanie, czyli musimy się dowiedzieć, jaką mamy populacje ryby w naszym łowisku. Czy odwiedzają je tylko karpie czy tez leszcz, karaś, lin itp. Drugie to ile karp potrafi zjeść? Ma też tutaj znaczenie temperatura wody najbardziej optymalną jest 20 stopni Celsjusza. W tej temperaturze duży karp potrafi zjeść jakieś 2-3 % swojej masy w ciągu doby inaczej, wyglada sprawa z narybkiem karpiowym tutaj ryby potrafią zjeść jakies6-7% swojej masy ciała. Wiec większy karp spożywa mniej pokarmu niż mały. Przypuśćmy, że w naszym łowisku pływa jakieś pięć karpi po 10kg Powinny one sobie poradzić z ponad 1 kg kulek do tego dodajmy drobnice, która też potrafi sporo wciągnąć. Dla nich wrzuciłbym jakieś 5kg kukurydzy no i pellety dla znęcenia ryby też jak w przypadku kulasi 1 kg. Sumując wychodzi nam jakieś 7kg zanęty. Posyłamy to w łowisko. Na drugi dzień sprawdzamy.

Czy nasza zanęta zostaje wyjadana czy też zalega na dnie zbiornika. Niestety nie na wszystkich łowiskach można to sprawdzić a to ze względu na głębokość jak i na stopień czystości wody. Idealnym rozwiązaniem tutaj była by kamera podwodna niestety nie każdego na nią stać. Zostaje nam nurkowanie oczywiście w ciepłych porach roku. Sam tez tak robie to najlepszy sposób żeby się upewnić, że wszystko zostało wyjedzone. Jeżeli nie zostało oznacza to, że odwiedziły nasze łowisko jakieś ryby, ale było ich mało. Nie mamy się jednak, co martwić jest to dopiero pierwszy dzień naszego nęcenia. Nie powinniśmy też z tego powodu przestawać nęcić ani zmniejszać ilości wrzucanego towaru. Czynimy tak przez kilka dni, jeżeli sytuacja się powtórzy wtedy mamy powód do zamartwiania się. Wówczas zmniejszamy dawkę zanęty, ale kosztem kukurydzy i pelletu kulek wsypujemy tyle samo a to, dlatego ze kulka jest przynętą selektywną a naszym celem są karpie a jak wiadomo kulki wabią lepiej duże ryby niż ziarna, itp. Jeżeli w późniejszym terminie będzie wszystko wyjadane kontynuujemy nęcenie a jeżeli nie będą z naszego łowiska znikać nasze przysmaki to oznacza to, że źle wytypowaliśmy łowisko. Proponuje wtedy zaprzestania nęcenia, bo szkoda naszego czasu i pieniędzy.

Inaczej postępujemy, jeżeli nasze specjały już pierwszym dniu znikają. Jest to oczywiście optymistyczna wiadomość niestety nie wiemy, w jakim czasie zanęta znikła z łowiska. Dla tego postępujemy w następujący sposób. Następnego dnia wrzucamy naszej zanęty więcej niż dnia poprzedniego a to, dlatego że nasza zanęta mogła zostać zjedzona zanim karpie wpłynęły w łowisko a nie chcielibyśmy chyba żeby zastały pustkę na dnie. Jeżeli kolejnego dnia sytuacja się powtórzy postępujemy tak samo jak dzień wcześniej dosypujemy znowu zanęty. Postępujemy tak do momentu aż na dnie zostanie niewielka ilość zanęty wtedy mamy pewność ze nasze smakołyki wabia całą dobę i karpie wpływając będą miały się, czym zająć. Dotyczy się ta metoda oczywiście łowiska gdzie mamy możliwość sprawdzić czy wszystko jest wyjadane. Inaczej z łowiskami głębokimi. W mojej okolicy jest takie Jezioro. Jest to jezioro rynnowe. Łowi się tam karpie na głębokości od 6-8metrów i niestety bez kamery podwodnej nie sprawdzimy, co się dzieje na dnie z naszymi kulkami, pelletami itd. W takim wypadku trzeba dowiedzieć się o łowisku jak najwięcej tzn. jak ilość karpia pływa i jakiej wielkości. Niektóre koła prowadzą odłowy kontrolowane, które maja na celu sprawdzić populację i średnią masę różnych ryb oraz czy nie mają, jakichś chorób. Według zdobytych informacji ustalamy optymalną ilość towaru, który chcemy wrzucić do wody. Później niestety zostaje nam tylko czekać na branie, które może nastąpić lub nie. Jeżeli nie doczekamy się brania to niestety trzeba znowu ruszyć nasza głową, co jest nie tak, bo niestety karpiowanie polega na myśleniu, przewidywaniu i kombinowaniu. Mam nadzieję, że po zastosowaniu przedstawionych metod będziecie mieli lepsze rezultaty, niż wcześniej.

W końcowej części tego artykułu przedstawię wam dwie rzeczy, dzięki którym będziecie mogli zanęcić łowisko na dalszych odległościach. Są nimi rakieta i proca stacjonarna. Zacznę od rakiety.

Żeby można było posłać zanętę rakietą na dalekie odległości będzie nam do tego jeszcze potrzebne odpowiednio mocne wędzisko najlepiej o krzywej ugięcia 4,5lb do 5,5lb nazywa się je Spod-ami oraz solidny kołowrotek, którym będzie można szybko zwijać żyłkę, dlaczego? Dowiecie się za chwilkę.


Będziemy musieli użyć tez przyponu strzałowego a to, dlatego że jest duże prawdopodobieństwo, że przy użyciu tylko żyłki głównej pozrywamy wszystko. Przypon strzałowy zapobiegnie temu. Powinien on mieć około 10metrow. Może być do tego użyta gruba żyłka mono lub plecionka. Powinniśmy także na palec przykleić plaster w celu zabezpieczenia go przed skaleczeniem, które może powstać od mocno naprężonego materiału strzałowego. Po oznakowaniu łowiska markerem i przygotowaniu sprzętu przygotowujemy zanętę. Najlepsze do tego będą ziarna, pellety i kulki, ponieważ nie powinny nam się sklejać w środku rakiety jak w przypadku zanęty sypkiej. Napełniamy rakietę w ? przygotowaną przez nas mieszanką. Następnie zanurzamy w wodzie i wykonujemy energiczny rzut w kierunku naszego markera. Rakieta powinna lecieć lobem zapewnimy sobie w ten sposób dalsze rzuty i unikniemy wysypywania się zanęty. Po wcelowaniu się w łowisko żyłkę zahaczamy o klips przy kołowrotku. Ma to nam ułatwić wrzucanie się w łowisko.Krotko mówiąc zahaczona żyłka będzie amortyzować zbyt mocny rzut i tym samym rakieta powinna za każdym razem lądować w tym samym miejscu. Po wpadnięciu rakiety do wody odwraca się ona pływakiem do góry wysypując zanętę do wody. Żeby się upewnić ze wszystko zostanie wysypane wykonujemy kilka energicznych ruchów wędką przy naprężonej żyłce (tak jak byśmy zacinali) po tych czynnościach nasza rakieta powinna być opróżniona. Kolejnym i chyba najbardziej nielubianym momentem jest ściągniecie rakiety i tutaj właśnie się przyda kołowrotek o szybkim przełożeniu Np. ( 4.6:1)

Musimy energicznie zaciąć wędką i szybko kręcić kołowrotkiem tak żeby rakieta była cały czas na powierzchni wody. Całą czynność powtarzamy tylekroć ile uznamy za stosowne. Następnym świetnym przyrządem do nęcenia na duże odległości jest proca stacjonarna.

Jest to duża proca stojąca na trzech nogach jak typowy tripod. Wyposażona jest w mocne gumy najczęściej lotnicze oraz koszyk. Jest ona bardzo prosta w użyciu i przy pewnej wprawie bardzo celna. Do strzelania z procy używamy mocno klejącej zanęty sypkiej z różnego rodzaju ziarnami, pelletami i kruszonymi kulkami( mogą być tez kulki w całości). W zależności od procy lepimy dosyć duże kule( najczęściej wielkości pomarańczy) Naprężamy gumę i przytrzymujemy zaznaczając na ziemi odległość naciągnięcia gumy. Posyłamy kule w łowisko i patrzymy czy spadla ona w miejscu, w którym chcieliśmy, jeżeli tak to ponownie naciągamy gumę do miejsca zaznaczonego na ziemi i wykonujemy kolejny rzut. W ten sposób mamy pewność ze kule za każdym razem będą wpadać w te same miejsce. Tak w przybliżeniu wygląda nęcenie przy użyciu procy stacjonarnej i rakiety. Żeby dojść do pewnej wprawy będzie trzeba trochę poćwiczyć, ale myślę, że jak każdy karpiarz jesteście uzbrojeni w cierpliwość i z czasem opanujecie te czynności do perfekcji.

www.zse-3d.pun.pl www.buciarnia.pun.pl www.prostowserce.pun.pl www.desperaci.pun.pl www.helicobacterpylori.pun.pl